Seks na plaży, w kinie, samochodzie, publicznej toalecie, sklepowej przebieralni, w lesie, na dyskotece, w parku czy w windzie – ile miejsc, tyle możliwości. Na seks w miejscu publicznym decydujemy się z różnych przyczyn. Czasem jest to wrodzona spontaniczność i potrzeba dodatkowego dreszczyku emocji, kiedy indziej konieczność, bo w domu ogranicza nas obecność rodzeństwa, rodziców czy współlokatorów. Ale seks „pod chmurką” ma też swoje wady. Zobacz, na co powinnaś uważać.
Dyskomfort fizyczny i psychiczny
Spis treści
Do seksu w miejscu publicznym na pewno nie przekonają się ci, którzy cenią sobie wygodę i poczucie bezpieczeństwa. Dla tradycjonalistów nie będzie nic przyjemnego w tym, że podczas kochania się z partnerem zamiast maksymalnego odprężenia, będzie towarzyszył im strach przed tym, że ktoś może ich zobaczyć lub dyskomfort, spowodowany wbijaniem się różnych przedmiotów w ciało. W życiu nie zawsze jak w filmie – winda ma prawo otworzyć się na każdym piętrze, w przebieralni może być ciasno i niewygodnie, a igraszki w krzakach może przerwać nam bezpański pies.
Romantyzm jest drogi
Wydaje się, że seks w miejscu publicznym wyklucza romantyzm. Nic bardziej mylnego. Przecież kochanie się na plaży, pod gwiazdami, na dachu wysokiego budynku lub tam, skąd widać panoramę miasta – to najczęściej wymieniane przez kobiety miejsca, w których odnajdują swoje fantazje erotyczne. Wystarczy ciepły kocyk, kilka pachnących świec i butelka wina, by zrobić nastrój, jakiego nie dostalibyśmy w domu. Jednak czar może równie szybko prysnąć, gdy romantyczny wieczór przerwie policja lub straż miejska.
Niestety władza musi reagować na każdy przypadek zakłócania spokoju i porządku publicznego. Jeżeli ktoś poczuje się zgorszony naszymi wybrykami, za chwilę zabawy może grozić nam niemały mandat – od 100 do nawet 500zł. Jeżeli wakacyjny klimat poniesie nas na zagranicznej plaży, musimy liczyć się z tym, że rachunek będzie dużo wyższy np. w hiszpańskim regionie turystycznym Costa Brava przyłapani na seksie mogą spodziewać się mandatu w wysokości nawet 600 euro!
Przyłapani – zarejestrowani
Jeszcze kilkanaście lat temu do seksu w miejscu publicznym mogłoby nas zniechęcić przede wszystkim to, że ktoś może nas zobaczyć. Dziś dodatkowym zagrożeniem staje się to, że każde nasze miłosne uniesienie może zostać zarejestrowane przez monitoring, prywatne kamery czy telefony komórkowe. Zanim więc zdecydujemy się na dogging, powinnyśmy najpierw dokładnie wybadać teren. Warto sprawdzić czy nasz „publiczny kącik” nie znajduje się pod okiem miejskiej kamery lub czy nie wychodzą na niego okna, z których ktoś byłby w stanie nakręcić amatorski film porno…
Niestety, taki rodzaj twórczości rozprzestrzenia się w internecie wyjątkowo szybko. Trzeba przyznać, że spontaniczność nie zawsze jest dobrym doradcą. Nie dość, że tych kilka przyjemnych chwil może nas kosztować dużo wstydu i stresu, to autor filmu może nawet na nas zarobić.
Szanuj spokój innych
Jednak nie zawsze to my musimy być ofiarami naszego nieprzemyślanego zachowania. Nawet jeśli nie obchodzi nas czy ktoś ogląda, słucha czy nagrywa jak kochamy się z partnerem, to powinniśmy też czasem pomyśleć o innych. Bo być może są i tacy, którzy w przeciwieństwie do ciekawskich podglądaczy, wcale nie mają ochoty na to, by brać udział w naszej przygodzie. Mowa tu w szczególności o osobach starszych i dzieciach, którzy całkiem przypadkiem mogą stać się świadkami naszych grzesznych poczynań. Mimo, że dziadkowie z naszego bloku też byli kiedyś młodzi i na pewno uprawiali wtedy seks, przyłapując nas w dwuznacznej sytuacji mogą uznać nasze zachowanie za gorszące i pozbawione szacunku do nich. Powinniśmy też wykazać się minimalną empatią w stosunku do rodziców, którzy mają małe dzieci. Będąc na ich miejscu, na pewno nie chcielibyśmy tłumaczyć „co ten pan robi tej pani”…
Wilk syty i owca cała
Co zatem robić, jeśli seks w miejscu publicznym bardzo nas kręci, ale boimy się rożnych nieprzyjemnych konsekwencji? Ważne jest, aby być nie tylko spontanicznym, ale też czujnym. Czasem wystarczy dobrze się rozejrzeć, by wiedzieć czy nic nam nie zagraża. Dobrym rozwiązaniem może również okazać się uprawianie doggingu nie w różnych, lecz kilku sprawdzonych miejscach. Zmniejszy się wtedy prawdopodobieństwo, że coś lub ktoś może nas zaskoczyć. Bardzo duże znaczenie ma też to czy darzymy zaufaniem partnera, z którym odbywamy tę przygodę. Jeśli będzie znał nasze obawy, sam na pewno też zwróci uwagę na jakieś niepokojące sygnały. Oczywiście zawsze może być też tak, że mimo naszej dużej czujności nie wszystko da się przewidzieć czy skontrolować. Ale tak to już jest z seksem w miejscach publicznych – nie ma ryzyka, nie ma zabawy…
Przeczytaj również: Jak uwieść faceta? Poznaj 5 przydatnych wskazówek
Najlepszy seks według mnie jest wtedy kiedy jest pełna intymność między partnerami i 100% oddanie.
Seks w miejscach publicznych ma swój urok :)
marzę o tym, niestety moja zona to tradycjonalistka, nie da sie namowic za nic w swiecie