Znajdowanie wymówek, aby nie zacząć treningu przychodzi ci z dużą łatwością? Nie jesteś w tym odosobniony. Wielu ludzi ma problem z odpowiednią mobilizacją do ćwiczeń.
Spis treści
Nie chcę, ale muszę
Jednym z największych problemów blokujących pojawienie się motywacji do ćwiczeń jest nasza postawa oparta na zmuszaniu się do treningu. Traktujemy aktywność fizyczną jako zło konieczne, kojarząc ją przede wszystkim z tym, co negatywne – potem, bólem, zmęczeniem, cierpieniem czy łzami.
Tymczasem solidny trening dostarcza nam także mnóstwo pozytywnych wrażeń – dodaje energii, podnosi naszą satysfakcję, wzmacnia samoocenę i poczucie własnej skuteczności, pomaga rozładować stres zgromadzony w ciągu dnia, a także sprawia, że czujemy się szczęśliwsi i lepiej radzimy sobie z problemami.
Gdybyśmy postawili na szali wady i zalety treningu, zobaczylibyśmy, że dużo więcej płynie z niego korzyści. Uświadomienie sobie tego faktu jest pierwszym krokiem do rozbudzenia w sobie stabilnej motywacji do codziennej dawki ćwiczeń.
Zmień postawę
Twoje podejście do treningu odgrywa ogromne znaczenie. Jeżeli podchodzisz do tego z nastawieniem „muszę” lub „powinienem” wytwarzasz w sobie automatycznie blokadę.
Człowiek jest tak uwarunkowany, że wszelkie formy przymusu wpływają na niego negatywnie i nawet jeżeli przynoszą jakiś efekt, to jedynie krótkotrwały. Wypracuj w sobie postawę „chcę”.
Dostrzeż też korzyści, które płyną bezpośrednio po udanym treningu. Nie myśl o jak najszybszym zgubieniu kilogramów, co osiągniesz poprzez systematyczny i konieczny, ale niepożądany trening, ale postaraj się myśleć o treningu w kategoriach cudownej godziny tylko dla siebie, po którym poczujesz się świetnie, a dodatkowym plusem w dłuższej perspektywie będzie spadek wagi i wzmocnienie ciała.
Zmiana nastawienia na pozytywne wobec samego treningu, a nie tylko jego długofalowych skutków, będzie pomocne w wytrwaniu do końca. Pamiętaj, że rozbudzenie w sobie motywacji nie wystarczy, powinieneś stale pracować nad tym, aby ją podtrzymać.