Czy istnieje jakiś złoty środek, który sprawi, że zawsze będziemy wystarczająco zmotywowani do treningu? Niestety nie, takiego uniwersalnego sposobu nie ma. Ale podpowiadamy w jaki sposób wypracować własny motywujący przewodnik, który przyda się na pewno w kryzysowych chwilach.
Spis treści
Wszystko na papierze
Zanim zaczniesz swój pierwszy trening, wybierz się do sklepu i kup zeszyt. Od tej pory to będzie twój dziennik, dzięki któremu łatwiej dostrzeżesz jakie czynisz postępy. Zrób zdjęcie swojej sylwetki, zanotuj wymiary i wagę.
To ważne, żeby zanotować obie te rzeczy – czasami zdarza się, że mimo treningu nasza waga stoi w miejscu, co bardzo demotywuje i sprawia, że przestajemy trenować.
Jeśli zauważysz, że pomimo braku spadku wagi twoje ciało zmienia się na lepsze i gubisz centymetry, nie porzucisz tak łatwo dotąd wypracowanych efektów.
Takie pomiary wykonuj co pewien czas i wszystko dokładnie zapisuj. Rób też zdjęcia, dzięki nim zobaczysz jaką metamorfozę przechodzisz, a nic nie motywuje bardziej!
Zadbaj o postawę
Zadbaj o swoją postawę i nie mamy tu na myśli postawy ciała, ale nastawienie wobec treningu. Nie traktuj ćwiczeń w kategoriach zła koniecznego, ale raczej jako chwilę dla siebie. Starannie też dobieraj słownictwo kiedy wypowiadasz się o swoim treningu. Za wszelką cenę unikaj słowa „muszę”.
Przymus zniechęca, powoduje blokadę. Zastąp je słowem „chcę”. Taki, wydawałoby się, niewielki zabieg diametralnie zmieni nasze nastawienie wobec treningu z negatywnego na pozytywne. Pomoże ci to faktycznie polubić twój trening.
Pomocne okażą się także emocje, które odczuwasz zaraz po treningu, a wśród tych nieprzyjemnych (zmęczenia, bólu mięśni) znajduje się cała gama odczuć pozytywnych – satysfakcja, radość wywołana uwolnionymi przez trening hormonami szczęścia, poczucie własnej skuteczności.
Jeśli więc w chwili wyjątkowego lenistwa, które zdarza się przecież każdemu, nie będziesz miała ochoty na codzienną dawkę ćwiczeń, przypomnij sobie ten pozytywny stan – pomoże ci się to zmotywować.